Radio Białystok | Magazyny | Podróże po kulturze | Serial „Sprzątaczka” - recenzja Dominika Sołowieja
Przemoc wobec kobiet to problem powszechny. Wiąże się on m. in. z przemocą ekonomiczną, fizyczną i seksualną. Ale to tylko czubek góry lodowej.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Przemoc wobec kobiet to problem powszechny. Wiąże się on m. in. z przemocą ekonomiczną, fizyczną i seksualną. Ale to tylko czubek góry lodowej, bo są także rodzaje przemocy bardziej dyskretne, niezauważalne, polegające na ciągłym nadzorze, inwigilacji, utrzymywaniu kogoś w poczuciu ciągłego zagrożenia, odbierającego spokój, pewność siebie, wiarę we własne możliwości. Z czymś takim musi się zmagać główna bohaterka doskonałego mini serialu o banalnym tytule „Sprzątaczka”. Dwudziestokilkuletnia Alex, mama sympatycznej 3-latki, ucieka nagle z domu, zabierając ze sobą córeczkę. Ta decyzja to impuls chwili: kiedy po raz kolejny jej życiowy partner, zamroczony alkoholem, urządza jej awanturę i rzuca w nią, i córkę butelkami. Alex nie ma wyjścia, więc postanawia opuścić dom. I tu zaczyna się jej gehenna, podróżowanie od jednego schroniska do drugiego, przedzieranie się przez gąszcz urzędniczych zawiłości tylko po to, by dostać dofinansowanie na jedzenie albo dopłatę do czynszu. Słabo wykształcona, bez wsparcia rodziny (jej rodzice rozwiedli się, kiedy Alex miała 4 lata; ojciec bił matkę, u której zdiagnozowano w międzyczasie chorobę dwubiegunową). Młoda mama w zasadzie może polegać wyłącznie na sobie, próbując nie tylko utrzymać się na słabo płatnym stanowisku sprzątaczki w bogatych domach, ale i tocząc spór ze swoim uzależnionym od alkoholu partnerem, który będzie chciał odebrać jej prawo do opieki nad dzieckiem. Tyle o fabule serialu. Nikt nie przyzna, że jest on oryginalny, bo takich historii dzieje się na świecie mnóstwo. W przypadku „Sprzątaczki” ważna jest atmosfera serialu, klimat, w którym z wielkim zaangażowaniem towarzyszymy dziewczynie walczącej o spokój, bezpieczeństwo i własny dom. To serial, który otwiera oczy na wiele spraw, pokazując nam, jak często próbujemy zamieść pod dywan sprawy, których nie powinno się nigdy ukrywać. Bo każdy z nas, bez względu na płeć, pochodzenie, status społeczny, wykształcenie i poglądy, ma prawo oczekiwać od drugiego człowieka jeśli nie miłości, to szacunku. I nigdy, pod żadnym pozorem, nikt nie może usprawiedliwiać kogoś, kto dopuszcza się aktów przemocy, nawet, jeśli jest to tylko przemoc słowna albo wydzielanie komuś pieniędzy na życie. Ale serial „Maid” to nie tylko sprawy poważne, smutne, wymagające refleksji. To także doskonale skonstruowana opowieść, dzięki której kibicujemy Alex, wierząc, że musi się jej udać, że dziewczyna znajdzie w sobie siłę, by powiedzieć „Stop”, by uwierzyć w siebie, znaleźć pracę, rozwinąć pasje i spełnić marzenia. Dodajmy do tego przepiękną ścieżkę dźwiękową i doskonałą obsadę, bo w rolę matki Alex wciela się gwiazda światowego formatu Andie MacDowell, którą znamy chociażby za sprawą filmu „Cztery wesela i pogrzeb”. Andie MacDowell gra tu mocno egocentryczną matkę-artystkę, myślącą raczej o sobie i sztuce niż o potrzebującej wsparcia córce. A w rolę Alex wciela się córka Andie MacDowell, czyli Margaret Qualley – na wskroś naturalna, chociaż obdarzona nieprzeciętną urodą aktorka, z którą będą się identyfikować miliony kobiet na świecie. Co ciekawe, powstanie serialu zainspirowane zostało książką Stephanie Land „Sprzątaczka. Jak przeżyć w Ameryce, będąc samotną matką pracującą za grosze”. Oto kolejna serialowa propozycja nakręcona na podstawie literatury. Bo za dobrym filmem zawsze stoi dobrze napisana książka.
Obraz Bernarda Rolnickiego, kopia francuskiego obrazu "Młoda kobieta z lwem", który artysta miał namalować pod przymusem w pracowni działającej w getcie białostockim - trafił do Galerii im. Sleńdzińskich w Białymstoku. Historycy podkreślają ogromne znaczenie tego daru.
Jest pewien paradoks kinowy - kino familijne. Choć bije rekordy frekwencji i jest dla rodzin wzmacniaczem dobrych relacji, w oczach krytyków wciąż ląduje na marginesie.
Wystawa prowadzi od początków fotograficznej twórczości Andrzeja Jerzego Lecha do obecnie realizowanych projektów.
"Krystyno, uspokój się!", najnowsza powieść Sylwii Dec, to książka dla tych, którzy chcą się pośmiać, przestraszyć i wzruszyć.
Jak nowe technologie zmieniają współczesny teatr? Czy zamiast żywych ludzi na scenie zobaczymy wkrótce tylko maszyny?
"Black Rabbit" to wnikliwa, przejmująca opowieść o kryzysie współczesnej męskości uosabianej przez dwóch dojrzałych mężczyzn po czterdziestce, wciąż zachowujących się jak dzieci.
Dymitr Grozdew - artysta o wyjątkowym życiorysie i dorobku, Bułgar z urodzenia, ale związany z Białymstokiem tak bardzo, że wrósł w nasz podlaski klimat.
Co miejskiego przenosi warszawianka na podlaską nadbużańską wieś? Co odkryła tam podróżniczka i autorka książek Dorota Filipiak, że postanowiła tam zamieszkać?
Poetka, eseistka, dziennikarka i fotoreporterka od 1979 roku związana z Białymstokiem - Krystyna Konecka świętowała swoje 80. urodziny wydaniem książki "Konik na biegunach. 80 stron świata (autobiografia liryczna)".
Prowadzący:
Andrzej Bajguz