Radio Białystok | Wiadomości | Wiadomości - Rozpoczął się proces dużej grupy oszustów działających metodą "na policjanta"
Przed białostockim sądem rozpoczął się proces 11 osób oskarżonych o udział w oszustwach metodą "na policjanta".
Zdaniem prokuratury grupa wyłudziła od pokrzywdzonych w całym kraju niemal milion 800 tys. zł i prawie 50 tys. dolarów, a ponadto usiłowała oszukać kilkadziesiąt osób. Z ustaleń śledczych wynika, że grupą kierował nieustalony mężczyzna o ps. „Wujek”. Oskarżeni działali zgodnie z podziałem ról - część odbierała pieniądze od pokrzywdzonych, inni werbowali takich "odbieraków", czy zakładali konta bankowe na swoje dane.
1 procent
Na czwartkowej (30.10) rozprawie było czterech oskarżonych, w tym trzech doprowadzono z zakładów karnych, gdzie odsiadują wyroki za inne przestępstwa. Dwaj wszystkiemu zaprzeczają, dwaj inni - przyznali się. Jeden był tzw. "odbierakiem", dostawał polecenia gdzie, od kogo i jaką kwotę ma odebrać. Z jego wyjaśnień wynika, że jeździł po całym kraju, pieniądze przekazywali mu bezpośrednio pokrzywdzeni w swoich mieszkaniach, albo zostawiali w umówionych miejscach, zdarzało się, że wyrzucali przez okno. Były to różne kwoty, nieraz bardzo duże, jak 100 albo 200 tys. zł. On dostawał 1 procent z odebranej sumy, plus premie i zwrot kosztów dojazdu.
Taksówkarz i propozycja pracy
Drugi z oskarżonych, który się przyznał, wyjaśniał, że odbierał pieniądze od osób, które dostały je od "odbieraków" i zawoził w miejsce wyznaczone przez osobę o ps. "Wujek". Ten człowiek kontaktował się z nim za pośrednictwem komunikatora internetowego.
Jak mówił, to mężczyzna narodowości Romskiej. On dostał propozycję takiej pracy, gdy jako taksówkarz wiózł dwoje Romów. Jego zadanie polegało na przewożeniu gotówki do ustalonych miejsc. Wynagrodzenie zależało od liczby przejechanych kilometrów. Wskazywał, że kilka razy odebrał gotówkę od jednego z oskarżonych obecnych na rozprawie.
Jest mi przykro, że brałem udział w tego rodzaju przestępstwach - powiedział oskarżony.
Oskarżeni mają od 22 do 53 lat. Grozi im do 15 lat więzienia.
| red: pp