Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat w 2020 roku w Suwałkach odnotowano ujemny przyrost naturalny

Ale  jak zauważył gość naszego radia - dr Artur Płoński z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, nie wszystko da się wytłumaczyć pandemią.  

Z badań, które prowadziłem bodajże w 2014, czy nawet 2013 roku wynikało, że społeczeństwo miasta się starzeje i ten trend jest utrzymywany. Owszem, wpływ Covidu był znaczący, ale nie decydujący. Widzimy teraz efekt problemów, które dotknęły polskie społeczeństwo dwadzieścia- dwadzieścia kilka lat temu. W całej Polsce te dane demograficzne wcale nie są takie różowe.  

Zdaniem dr. Płońskiego, program 500 + nie załatwi problemów demograficznych, bo powinien być wprowadzony znacznie wcześniej niż w 2016 roku. Gość naszego radia zauważył, że mimo to takie miasta jak Suwałki nie muszą być skazane na ciągły ujemny przyrost naturalny.

Dopóki cały pomysł na rozwój będzie opierał się tylko na sprowadzaniu kolejnych dużych sieci handlowych i tworzeniu miejsc pracy sprzedawców - jako największej kariery, jaką można zrobić, młodzi ludzie nie będą chcieli zostawać i tu przyjeżdżać, a Suwałki się zastarzeją. Staną się takim miejsce, gdzie będą przeprowadzali się emeryci z okolicznych powiatów, którzy są zmęczeni pracą na wsi i szukają lepszego oraz wygodniejszego życia. Zresztą taki proces już od kilku lat obserwujemy.  

Dodajmy, że w ciągu ostatnich 20 lat w niespełna 70-tysięcznych Suwałkach liczba mieszkańców w wieku przedprodukcyjnym zmniejszyła się o 5 tysięcy, natomiast w wieku poprodukcyjnym zwiększyła się o ponad 6 tysięcy. W myśl prognozy demograficznej z 2015 roku, za 9 lat miasto będzie liczyło 66 tysięcy ludzi, zaś w 2050 - już tylko nieco ponad 58 tysięcy.